Puerto Malonado, Peru

O naszej ubiegłorocznej przygodzie wspominałam już dosyć dawno temu w tym poście.
Sporo czasu już minęło, ale na cale szczęście zrobiliśmy
 papierowe zapiski z naszej podroży.   
W poprzednim poście o Peru jest nasz 3 tygodniowy plan podroży, wiec nie będę do niego wracała.

 Relacje postaram się przedstawić chronologicznie, wiec zaczynamy od początku;).
Podróż zaczęliśmy na lotnisku Orly w Paryżu do Madrytu (gdzie spotkało nas małe opóźnienie) 
a następnie już prosto do Limy, stolicy Peru. 
Podróż odbywała się w nocy wiec prawie cala przespaliśmy. Po odebraniu bagaży, wymianie malej ilości dolarów na peruwiańskie sole, wydrukowaniu biletu czekał nas kolejny lot. 
Tym razem krotki lot, małym samolotem, z międzylądowaniem w Cuzco, który trwał niecałe 2 godziny. 
Widoki z samolotu na Peruwiańskie Andy niesamowite!



Samo międzylądowanie w Cuzco na lotnisku otoczonym zboczami, tez wywarło na nas niemałe wrażenie!
Po kilkunastu minutach widok za oknem samolotu zaczął się diametralnie zmieniac.
A ja nie mogłam oderwać nosa od szyby! 
W dole najprawdziwsza amazońska jungla!!!

  Po chwili lądujemy na jednym z najmniejszych lotnisk swiata;) w Puerto Malonado.

Po odebraniu bagażu nie pozostało nic innego jak stanąć oko w oko z naszym peruwiańskim marzeniem!
 Przed wyjazdem, na większości blogów, forach itp. wyczytaliśmy, ze nie warto bookować niczego wcześniej, gdyż zaraz po wyjściu z lotniska mnóstwo naganiaczy itp. No tak wiele ich było, ale czylibyśmy sie zbyt osaczeni.
Decydujemy się na  moto taxi do najbliższego hostelu, jak się okazało, hostel pełny... 
Nie pozostało nic innego jak zapakowanie bagażu na plecy i maszerowanie wzdłuż drogi, 
w upale, po ponad 20 godzinach podroży by znaleźć nocleg!
Po kilku minutach marszu w upale, zmęczenie dało się we znaki.
Zatrzymaliśmy się przy przydrożnej, okrągłej chatce. 
Pukamy i budzimy peruwianczyka, który śpi na hamaku przy włączonym tv.
I tu pojawił się mały problem komunikacyjny. My bez hiszpańskiego i on bez jakiejkolwiek znajomości innych języków.

 Po kilkunastominutowej konwersacji, składającej się głównie z gestów, przemiły właściciel pokazuje nam kilka swoich domków do wynajęcia. Przerażeni troszkę, ze miejsce na odludziu, w obejściu właściciela tapiry, papugi i mrówki w każdym z domków odmawiamy. ( A w trakcie naszej podróży nie raz zdarza nam sie spac w miejscach o wiele gorszych niż te!)
 Po chwili przyszedł jego sąsiad, który mówił po angielsku i zawiózł nas  do centrum Puerto Malonado.
Wyciągamy nasz przewodnik Lonely Planet i szukamy najbliższego hostelu.
Szczerze powiedziawszy warunki jakie panowały w hostelu tragiczne, ale nie po to by spać w 5 gwiazdkowym hotelu do Peru przyjechalam...
Zmęczeni robimy mala sjestę, by o 18 wyruszyć "na miasto" w poszukiwaniu wyprawy do jungli. 
 
Po odwiedzeniu kilku biur, które zajmują się organizowaniem wypraw do jungli, decydujemy się na
 2 dniowy pobyt w jednej z loggi juz w jungli za 300 soli od osoby.
Generalnie różnice miedzy poszczególnymi biurami polegają na warunkach jakie panują w hotelu i jedzeniu, wszelkie pozostałe atrakcje jak i przewodnicy są takie same.
Gdybym jeszcze raz wybierała sie w to miejsce bez wątpienia szukałabym przewodnika na własną rękę i nie kozystala z ofert biur. 
Głodni, szukamy knajpki gdzie będziemy mogli coś zjeść.
Na peruwiańskie specjały jeszcze czas i zadowalamy sie pizza i INA cola o smaku landrynek!
    Przed  powrotem do hostelu jeszcze małe zakupy.
W sklepiku widze banany, no tak co jak co, ale peruwiańskich bananów prosto z jungli muszę spróbować!
Jednak jak poinformowała mnie sprzedawczyni nie sa na sprzedaż!!!
Jak to!!! Zadawałam się czekoladowym batonikiem...

 Wracamy do hostelu, słońce zachodzi już po 18, bierzemy zimny prysznic i kładziemy się spać.
Następnego dnia wcześnie rano wraz z Carlos Expedition udamy się w głąb jungli! 

***

o tym już w następnym poście!


2 komentarze:

  1. Ale super wspomnienia i przygoda zycia a ta ara na jednym ze zdjec super- czekam na ciag dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszac post przenioslam sie w czasie i przestrzeni! :) Kolejny juz niebawem, tymbardziej, ze jutro nie zapowiedziany wolny dzien!!! :)

      Usuń