Pakowanie

Na te kilka dni pakowanie to ¨prawie¨ sama przyjemność... 

Miesiac temu spakowanie 2 doroslych osob do jednego plecaka w miejsce, w którym przewidywana temperatura wynosila
 od 0 do 37 stopni 
nie byla lada wyczynem. 
Poza tym zdecydowana większość zawartości naszego plecaka stanowiły wygodne t-shirty i sportowe spodnie, a do tego grubiutki polarek (oj byłoby ciężko bez z niego, a pod spodem kilka warstw wszystkiego co było pod ręka).

Do fashionistek nie należę, ale po 3 tygodniach noszenia takich ciuszków zatęskniłam za moja skromna, pozostała w domu zawartością mojej garderoby!  
Gdyby ktoś kiedyś wybierał się na dłuższa podroż
 i był zainteresowany co z sobą zabrać, a czego koniecznie nie to służę pomocą. 

Jedyne motto, którym należy się kierować to im mniej i wygodniej tym lepiej dla nas (i naszego kręgosłupa, jeżeli jest to oczywiście wycieczka z plecakiem)! 

Ach!!!

Tymczasem teraz kilka dni nad morzem wiec mogę zabrać
 sukienki, sandałki,topy i o czym tylko zapragnę!
Maym ograniczeniem jest tylko wielkosc bagazu ... 

dla niektórych może to być nieco skomplikowane, ale ja pakowanie do bagażu podręcznego opanowałam prawie do perfekcji:) 

Biel, pomarańcz, coral i paski to na lato mój zestaw obowiązkowy!




 Tylko gdzie zaginęła moja plażowa torba ??? 

Milego tygodnia !!! 
Juz niedlugo relacja z południowej Francji!





Rowerowo

Przez kilka ostatnich dni, kiedy tylko nadarzyla sie okazja wskakiwalam na rower i pedzilam hennnnn wporst przed siebie:) 

Wczoraj po śniadaniu zapadła decyzja, ze musimy wybrać się gdzieś dalej... 
Udaliśmy się w stronę Piccardi (mieszkamy na północ od Paryża, wiec wsie i małe miasteczka w tym rejonie północ są naszym drugim domem:))  

A ja cóż mogłabym pedałować i pedałować, zaglądać ludzia w podwórka i za firanki, w ich piękne ogródki...Nic tak mnie nie relaksuje jak przestrzeń dookoła, lasy, pola...
Wczoraj udaliśmy się w rejon miasteczka Compiegne. 

Po przepedalowaniu przez miasteczko, podziwiając stare urokliwe budynki, zamek i ogrody dookoła udaliśmy się ścieżka rowerowa głownie przez las do kilku małych miejscowości. Vieux-Moulin i Saint-Jean-aux-Bois z pięknymi domkami i uroczymi ogródkami, w ktorych moglabym zamieszkac od razu!Po drodze był  zamek w Pierrefonds i przepyszne lody włoskie. 











Niedziela spędzona poza domem w tak pięknym otoczeniu i na sportowo dala mi mnóstwo energii na ten tydzień !  

A już pod koniec tygodnia odwiedzę miejsca we Francji, o których zawsze marzyłam:)



Malinowy

 Na mysl o tym kolorze od razu na mojej twarzy pojawia sie usmiech :)
Po pierwsze w tym kolorze byly moje buty do slubu (!), a po drugie maliny i jeden z loich ulubionych deserów. 
W moim domu w Polsce krzaki z malinami obradzają przez cale lato i jeszcze kawałek jesieni. We Francji niestety za maleńkie pudełko zadają kroci.
Niedawno odkryłam jednak niedaleko mnie wspaniale miejsce!
Wracając z jednej z wycieczek rowerowych okazało się, ze tuz pod nosem jest farma z sadem i ogrodem, na której sami możemy nazbierać owoców i warzyw sezonowych, a i ceny wcale nie takie straszne ;)
Kosz malin nazbieranych samemu z krzaczka od razu poprawił mi humor i już wiem, ze będę tam częstym gościem!


 A po powrocie do domu od razu zabrałam się za zrobienie mojego ulubionego deseru! 
Na spod wędrują pokruszone bezy, bita śmietana i maliny. Przekładam tak kilka razy i całość wędruje do lodówki na ok 30 minut.
 Powyższa wersja to przepis bardzo szybki i smaczny! Czasem urozmaicam i zamiast bardzo słodkich bezow kruszę biszkopty, ciasteczka zbożowe czy herbatniki, a maliny miksuje z odrobina cukru.




 W dodatku w naszym przy mieszkaniowym ogrodzie wysyp fig
Kilka dni temu pierwsze mój drzem figowy z pomarańczą i rumem zagościł w szawce, a juz pora na kolejne! 
Pozdrawiam i cudownego dnia dla wszystkich:)! 


Dedon-cudenka ogrodowe

Przeglądając wczoraj na balkonie moje ukochane czasopismo wnętrzarskie natknęłam się na reklamę firmy DEDON i od razu się zakochałam!
Prześliczne projekty i aranżacje sesji zdjęciowych... ponadto to wykonanie i materialny... ach pomarzyć o czymś takim w swoim ogrodzie zawsze można!
Zdjęcia pochodzą ze strony http://www.dedon.de/en/

















Wakacyjnie nie tylko na wakacjach!

Jeden urlop już za mną, ale czeka mnie niedługo jeszcze kilka dni na Lazurowym Wybrzeżu!
 Juz nie mogę się doczekać!
Tymczasem ciesze się piękna letnia pogoda w moim mieszkaniu. 
Odświeżyłam troszkę ściany, w ramkach nowe plakaty i zdjęcia, poprzestawiałam meble na ścianie z tv (której to bardzo nie lubię, ale póki co musi tak zostać)
Swoja droga czy wszystkie mamy problem z kablami naszych M.? 

Ach dla mnie to nieodwieczna walka, troszkę ich ubyło, ale i tak ciągle wystają... udaje, ze nie widzę... 

 Przytachałam kilka nowych dupereli, upolowanych na czerwcowych przecenach, a teraz pora na kawkę, póki jeszcze słońce nie dotarło na mój balkonik:)


Wakacyjnie!


Tegoroczne wakacje i podroż poślubna spędziliśmy w Peru!
Kraj niesamowity, w którym codziennie nas coś zaskakiwało. Wrażeń i wspomnień mnóstwo!

Byla to nasza pierwsza podroż do Ameryki Południowej, czy kraju w którym standard życia jest dużo niższy niż nasz europejski.
 Z każdym dniem spędzonym tam coraz bardziej doceniałam to co mam, znaleźć dystans do świata i własnego życia. 

Po kilkunastogodzinnym locie z Paryża do Limy (z przesiadka w Madrycie) i po kilku godzinach spędzonych w oczekiwaniu na lot do naszej docelowej miejscowości w dżungli, ok 14 wylądowaliśmy w Puerto Maldonado! 

 Lot nad samym Peru niesamowity! Andy z lotu ptaka przepiękne, a widok na wijące się wśród dżungli rzeki zapiera dech w piersiach! 
I tu zaczęła się nasza prawdziwa przygoda z Peru!!!










Plan naszej podroży przedstawiał się tak:
  1. Przelot Paryz-Lima 
  2. Przelot Lima- Puerto Maldonado
  3. Puerto Maldonado
  4. Puerto Maldonado
  5. Przelot do Cusco
  6. Zjazd rowerem z 4300 m.n.p.m. do Santa Teresa 
  7. Trekking z Santa Teresa do Santa Maria-widoczki cudne! 
  8. Santa Maria do Aquas Calientes-miejscowosc pod Machu Picchu
  9. Decydujemy się na wejście po schodach do Machu Picchu, a później jeszcze na jeden ze szczytów otaczających to magiczne miejsce.
  10.  Podroż z Cusco do Puno przez kilka peruwiańskich misateczek Andahuaylillas, Raqchi, La Raya i Pucare
  11. Puno i Wyspy Uros
  12. Copacabana i Wyspa Slonca w Boliwi
  13. Arequipa
  14. Cobanaconde, poranne tropienie kondorow i zejscie do Kanionu Colca
  15. Wyjście z Kanionu i przejazd do Nazka
  16. Lot nad Liniami Nazka i wydmy w Huachina
  17. Sandbaggy, zjazd na deskach i przejazd do Paracas
  18. Rezerwat Narodowy Paracas
  19. Lima
  20. Lima
  21. Powrót do Paryza 
Nasz plan, który przygotowaliśmy jeszcze w Paryżu udało nam się w ponad 100% zrealizować. Czasem mieliśmy już dosyć niezbyt czystych pokoi, ciągłego przemieszczania się, jedzenia tego samego, ale patrząc teraz na zdjęcia wiemy, ze warto było!

Tymczasem w naszym mieszkanku kilka zmian, którymi pochwale się pewnie już niedługo:)