Nie nadążam ostatnimi czasy za pogoda...obudziła mnie poranna ulewa wiec już przy śniadaniu snułam plan, ze dzisiejszy dzień spędzę z książka w łóżku...po godzinie leżakowania do pokoju zaczęło dobijać się słonce...tak być nie możne...
słodkie lenistwo zostawiam na szare zimne, zimowe dni:)
Zawsze mam przygotowana listę miejsc, które są niedaleko, w sam raz na niedzielna
popołudniowa wycieczkę...
Padlo na Royaumont z dawnym klasztorem cystersów.
Z zewnątrz nie wygląda zbyt okazale, duza cześć w remoncie, ale cale podwórze (?) robi wrażenie.
Z zewnątrz nie wygląda zbyt okazale, duza cześć w remoncie, ale cale podwórze (?) robi wrażenie.
Poza tym, w sezonie odbywa się tam dużo wydarzeń kulturalno-artystycznych, a w 4 niedziele miesiąca koncerty. Alez się nam cieplutko na sercu zrobiło, kiedy to okzalo się, ze koncertować będzie Polak:)! Karol Mossowski, młody chłopak, grający na organach, student w Paryżu, mega pozytywny, z przeogromna pasja i energia. Bardzo nam się podobało!
Z pianiem do czynienia miałam, ale te wszystkie pedały, przyciski i inne bajery wydaja mi się nie do ogarnięcia... Karol chętnie tłumaczył i pokazywał nam rożne sztuczki i triki dźwiękowe.Podziwiam, a takiej pasji zazdroszczę.
Bilo od niego niesamowite szczęście, ze te organy mógł mieć na chwile dla siebie!
.
Pięknie tam! My też chyba musimy powrócić do naszych weekendowych wypadów bo ostatnimi czasy jakoś nie po drodze było ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam niedzielne eskapady:) Laduja baterie na caly tydzien! :)
UsuńTe zdjecia to sa po prostu super! mozesz mi podpowiedziec jakim sprzetem je trzaskasz? o oko to juz nie pytam ... :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Aparat to jedna z najprostszych lustrzanek Canon Rebel i standardowy obiektyw...18-55mm pozdrawiam:)
Usuńbardzo bliskie mi klimaty, cieszę się, że odkryłam Twój blog ;), mam co nadrabiać ;)
OdpowiedzUsuń