Ciesze się, ze pierwszy weekend lutego zaczęliśmy od Strasburga:)
Mimo iż pobudka w sobotni poranek o 5 rano nie należny do najłatwiejszych,
perspektywa zobaczenia nowego miejsca dodała mi energii!
Zresztą, w pociągu jeszcze 2 godzinki spania nas czekały.
Swoja droga to uwielbiam podróże pociągiem.
Szczególnie tu we Francji, gdzie z jednego końca kraju na drugie mogę dostać się
w zaledwie 2 - 3 godziny. Licze tylko na kolejne promocje kolei:)
Strasburg mnie urzekł...
Mimo szarej i pochmurnej pogody, deszczu i zimna.
Podoba mi się jego architektura, piękne kamieniczki z muru pruskiego, małe, wąskie uliczki,
placyki, skwery, sklepiki, spacery nad kanałem, a na ulicach słychać wiele języków.
Miasto spokojnie można zwiedzić na piechotę.
Wszystkie atrakcje turystyczne znajdują się w samym centrum (poza instytucjami europejskimi, można podjechać tramwajem lub lodka, my zrobiliśmy sobie spacer wzdłuż kanału).
My nasze zwiedzanie zaczęliśmy od Katedry. Zaraz obok znajduje się Office de turisme, w którym znajdziemy wszelkie potrzebne informacje i mapę z trasa zwiedzania.
Spod Katedry udaliśmy się na zwiedzanie Petite France, z pięknymi kamieniczkami i uliczkami poprzecinanymi kanałem z uroczymi mostami.
Nie mieliśmy już siły by na koniec dnia wrócić do Muzeum Sztuki Nowoczesnej
(czego troszkę żałuje), ale udaliśmy się do Palacu Rohan, zaraz obok Katedry.
Po dniu spedzonym w Strasburgu najchetniej od razu przenioslabym sie do mniejszego miasta.
Paryski transport i tłumy już wychodzą mi uszami...
Tymczasem nie pozostaje nic innego i uciekanie w weekendy w inne, spokojniejsze miejsca,
a Strasburg umieszczam na liście potencjalnych miejsc do przeprowadzki;)
Milego tygodnia!
Spod Katedry udaliśmy się na zwiedzanie Petite France, z pięknymi kamieniczkami i uliczkami poprzecinanymi kanałem z uroczymi mostami.
Nie mieliśmy już siły by na koniec dnia wrócić do Muzeum Sztuki Nowoczesnej
(czego troszkę żałuje), ale udaliśmy się do Palacu Rohan, zaraz obok Katedry.
Po dniu spedzonym w Strasburgu najchetniej od razu przenioslabym sie do mniejszego miasta.
Paryski transport i tłumy już wychodzą mi uszami...
Tymczasem nie pozostaje nic innego i uciekanie w weekendy w inne, spokojniejsze miejsca,
a Strasburg umieszczam na liście potencjalnych miejsc do przeprowadzki;)
Milego tygodnia!
W blogach lubię to, że w jednej chwili mogę znaleźć się gdzieś indziej... dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tą wirtualną wycieczkę:) Nigdy tam nie byłam, ale miasto na Twoich zdjęciach wydaje się spokojne :)
OdpowiedzUsuńTo miasto ma w sobie cos magicznego i zawsze jest fajnie tam pojechac, zwiedziec, zobaczyc-gratulacje z udanego weekendu :)
OdpowiedzUsuńA ja wlasnie przyjechalam ponownie do Strasbourga … zebys wiedziala jaka dzis byla sliczna pogoda, prawdziwa wiosna :) Musisz ponownie zaplanowac wypad do Srasbourga na wiosne lub latem i koniecznie zostac na noc, no i poplynac sobie wieczore statkiem…
OdpowiedzUsuńJa tu wroce jeszcze pare razy w tym roku i juz zaplanowalam przedluzyc sobie sluzbowy wyjazd o prywatny weekend:)
Pozdrowienia z serca Strasbourga (na razie)
Ach , no i zapomnaam dodac: witamy w Klubie Polki na Obczyznie :)
OdpowiedzUsuń